Czym jest dla mnie proces uzdrawiania

Poczułam dziś tak silnie, aby napisać Wam jak ja rozumiem proces uzdrawiania, czym on dla mnie jest.

Powiem szczerze, że sama niedawno odkryłam czym on jest i jak to się ma do naszego uzdrawiania i rozwoju.
Mówimy często, że uzdrawianie to jest proces, który trwa. Jednak w naszym życiu oczekujemy, że wszystko zadzieje się bardzo szybko. Kiedy podejmujemy się terapii, chodzimy na sesje, rozwijamy się to oczekujemy, że wszystko zadzieje się w naszym życiu w określonym czasie.

Jednak przez nasze oczekiwania zatracamy się w myśleniu, że teraz to już wszystko będzie takie piękne i cudowne, nie będę się złościć, nie będę mieć problemów w pracy czy z partnerem. Nie rozumiemy, że te wszystkie sytuacje mają nas wynieść jeszcze wyżej. Często jest tak, że zamiast skupić się na procesie powrotu do siebie skupiamy się na tych wydarzeniach, zatracamy się w nich a to powoduje, że czujemy się jakbyśmy nic nie zrobili, jakbyśmy cofali się do tyłu. To powoduje, że energetycznie spadamy w dół. W procesie uzdrawiania później takich sytuacji jest coraz mniej. Uzdrawiając siebie, uzdrawiamy całą przestrzeń wokół nas ale to przychodzi już później.


Sama często doświadczałam takich momentów, doświadczałam sytuacji, w których czułam, że moje uzdrowienie nie idzie tak jak bym chciała. Znów pojawiało się poczucie winy i wtedy szybko zjeżdżałam w dół.


Piszę dziś o tym, bo sama wielokrotnie miałam wątpliwości, sama wielokrotnie myślałam, że chyba jednak coś nie działa, bo nadal nie jestem cierpliwa, nadal czasami się kłócę, krzyczę a pomimo tego, że wiem Kim Jestem pojawiają się wątpliwości co do głoszenia swojej prawdy! Sama nie rozumiałam czym jest proces.


Oddzielałam ciągle mój proces uzdrawiania od mojego życia. Czyli kiedy siedziałam w moich procesach, kiedy robiłam swoją pracę miałam przeświadczenie, że uzdrawiam się. Kiedy przychodziło moje codzienne życie to czułam się ciągle jakbym wcale nie była tą która się rozwija bo nadal są spory, nadal się często czuję źle. Dopiero po pewnym czasie uświadomiłam sobie, że to wszystko trzeba połączyć. Nasze życie nie jest podzielone na dwa życia gdzie jedno to procesy, uzdrawianie a drugie to małżeństwo dzieci i praca.
Długo nie mogłam zapanować nad tym, że nie radząc sobie ze sobą uciekałam w procesy, uciekałam w medytację. Tam czułam, że się spełniam.

Kiedy przyszło zrozumienie, że wszystko, co się dzieje jest częścią procesu uzdrawiania poczułam w końcu ulgę i odpuściłam oczekiwanie i presję, odpuściłam oczekiwanie na wszystko czego tak chciałam. Dopiero wtedy to wszystko mogło do mnie przyjść.

Moje życie jest całością kiedy jestem obecna i tu i tu. Kiedy dbam o siebie łącząc moje dwa światy. Kiedy wychodzę z procesu i wchodzę do mojego normalnego życia i pojawia się konflikt to już nie narzekam, że znów mnie coś spotkało tylko zauważam że jest to potrzebne. Otwieram się na to co do mnie poprzez tą sytuację przychodzi. Tu nie chodzi o obwinianie siebie, krytykę tylko spojrzenie z miłością na siebie. Wtedy pojawia się wdzięczność za to co mnie spotyka, nawet jeśli na tą chwilę czuję się źle to jednocześnie rozumiem dlaczego tak się dzieje. Każda taka sytuacja prowadzi mnie dalej, prowadzi mnie do pójścia w górę.

Wiem, że wiele jeszcze z nas tak ma. Pracuje ze sobą, robi procesy i nagle jakaś sytuacja i upada. Szczerze teraz piszę, ja też tak mam! Mi też się zdarza, że poczuję się gorzej ale nie obwiniam się za to, patrzę na to oczami kochającego rodzica. Jednocześnie czuję wdzięczność bo wiem, że jak z tym posiedzę to zaraz przyjdzie zrozumienie dlaczego tak się dzieje w moim życiu. Każda z nas ma dwa wyjścia. To od nas zależy jak spojrzymy na to co nam się przydarza. Możemy usiąść i płakać, użalać się nad sobą co spowoduje, że będziemy czuć się jeszcze gorzej a możemy usiąść i reagować już inaczej. Pozwolić sobie odczuwać co się dzieje, podziękować za to bo wiem, że dzięki temu zaraz pójdę w górę Moja dusza tak wybrała, takie doświadczenia, takie sytuacje aby się przebudzić aby zacząć się rozwijać…
Zaczynam to wszystko rozumieć coraz wyraźniej!

Jedna z moich klientek zapytała mnie ostatnio czy ja też tak mam? Czy ja doświadczam takich sytuacji? Tak, ja też tego doświadczam. Bo jestem w procesie swojego rozwoju jak każda z nas. Jedne z nas są na początku drogi, inne już troszeczkę dalej ale każda z nas dostaje doświadczenia, które będą nas wyciągać w górę.

A więc nie patrzmy na to jak na koleją porażkę, bo to nie jest porażka. To jest brama, dzięki której pójdziesz dalej.

Chcę jeszcze zwrócić uwagę na jedną rzecz. Te doświadczenia, które się pojawiają, które sprawiają, że myślimy, że stoimy w miejscu, że to nie działa, bo znów czuję się tak źle są po to aby nie uciekać od siebie, aby nauczyć się uważności, ważności siebie. Wątpliwości, które się pojawiają na naszej drodze są po to aby nauczyć nas przyjąć siebie takimi jakimi jesteśmy, zaakceptować nas samych oraz pokazać, że pomimo niedoskonałości, nieperfekcyjności mogę być pewna siebie, mogę siebie kochać i stać twardo na Ziemi! Pewność siebie też przychodzi etapami ale zdobywa się ją poprzez działanie. Poprzez procesowanie, uwalnianie emocji docieram do prawdziwej siebie, poznaję Kim jestem ale zdobywam pewność siebie kiedy wykorzystuję to czego doświadczam w procesie, w swoim realnym życiu! Łączę moje dwa światy!

Kiedy wchodzę w kontakt z moimi emocjami to one mi dłużej nie przeszkadzają, zaczynają być naturalną częścią mnie, która staje się moim drogowskazem, dzięki nim mogę określić stan w jakim jestem i odpowiedni się sobą zająć! Pracując z wewnętrznym dzieckiem mamy wspaniałe procesy, które pomagają nam uwolnić zablokowane emocje albo je zintegrować.

Spójrzcie na wszystko jak na szansę dla siebie. Wiem, że ciężko to ogarnąć bo jak kłótnia, czy złość może być szansą na rozwój ale tak jest. Jeśli wejdziemy w to bez oceniania innych, krytykowania a spojrzymy na siebie z taką uważnością to zauważymy że jest łatwiej. Wchodzimy wtedy w kontakt ze sobą, swoją duszą, wyższym Ja. Nie czujemy, że walczymy wtedy ze wszystkim i wszystkimi, nasza energia nie zostaje na zewnątrz, zostaje przy nas, dzięki temu mamy więcej siły na poradzenie sobie z przykrymi sytuacjami.

Z miłością,

Sprawdź inne wpisy: