Jakiś czas temu na sesji z moją klientką po raz kolejny przyszło mi się skonfrontować z tematem Miłości.
Zauważyłam, że wiele ludzi, z którymi rozmawiam myśli, że skoro już się rozwijają duchowo to nie mają już czuć złości, nie mają się denerwować itd.
To jest pułapka, w którą ja wpadłam wkraczając na swoją drogę rozwoju. Pisałam o tym przy okazji innego tematu.
Pragnę dziś ten temat przybliżyć ponieważ myślę jest bardzo istotny. Opowiem dokładnie jak to było ze mną aby pokazać o co chodzi.
Kiedy wkraczałam na swoją ścieżkę rozwoju duchowego a było to ponad 20 lat temu miałam swoje wyobrażenia na temat rozwoju duchowego i na temat Miłości. Wielokrotnie słyszałam słowa „JESTEŚ MIŁOŚCIĄ” Nie rozumiałam jednak co to znaczyło. W moim rozumieniu bycie Miłością, oznaczało nie denerwowanie się, nie złoszczenie się, bycie spokojną, ugodową, wyrozumiałą, dobrą (czyt. dającą się wykorzystywać), przyjmującą wszystko z pokorą, akceptującą, wybaczającą, nastawiającą przysłowiowy drugi policzek. Miłość była wyobrażeniem w mojej głowie. I do tego wyobrażenia dążyłam kilkanaście dobrych lat! Aż do czasu kiedy zrozumiałam i poczułam to wszystko co wiem teraz.
Rozmawiając z tą klientką przypomniałam sobie dokładnie siebie z tamtego czasu… kiedy chciałam być jak moi nauczyciele, mentorzy. Cały ten czas spędziłam na myśleniu, że skoro ja się już tak rozwijam to nie powinnam się złościć, nie powinnam się kłócić, nie powinnam i nie powinnam… Ciągle i ciągle było to nie powinnam! Ciągłe dokopywanie sobie za to, że po raz kolejny podniosłam głos, że się zezłościłam itd. Na zewnątrz próbowałam być spokojna, miła, łagodna a w środku we mnie wszystko buzowało i kipiało. Emocje mnie zalewały… A jak wiemy tłamszone emocje powodują choroby.
Miłość nie jest postawą, którą przyjmujemy czy której możemy się nauczyć, jednak w miarę rozwoju, oczyszczania, pracy z przekonaniami, odkrywaniem warstwa po warstwie kim jesteśmy, możemy poczuć.
Kiedy zajrzycie w siebie i zrozumiecie siebie, swoją naturę to uszanujecie swoje wszystkie emocje bo one wszystkie są ważne. Chodzi o to aby zrozumieć, że Miłość ma wiele wymiarów, aspektów. Jest siłą, jest pewnością siebie, jest wybaczeniem, jest zrozumieniem, jest mocą ale jest również stawianiem granic, takim dbaniem o siebie i nie pozwalaniem na traktowanie gorzej. Jest radością, jest spełnieniem, zadowoleniem. Kiedy otwiera się nasze serce widzimy więcej, czujemy więcej, otwieramy się na całą obfitość. Stajemy się bardziej wrażliwi na piękno wokół nas, czujemy wdzięczność. Dlatego kiedy miałam takie wyobrażenie na temat Miłości, że trzeba być takim a nie innym, że trzeba coś robić, coś czuć albo czegoś nie czuć nie mogłam zrozumieć i pojąć o co chodzi.
Potrzeba to wszystko poczuć. Poprzez pracę, medytację potrzeba to poczuć.
Jeśli jesteś na terapii i uważasz, że teraz już nie będziesz się złościć czy czuć wkurw to się mylisz. Te uczucia są tobie potrzebne abyś mógł iść do przodu, są Twoją siła napędową. Ponadto jeśli masz takie wyobrażenia na temat Miłości jak ja, że Miłość jest takim stanem tylko wysokich uniesień, przeżywania tylko tych wysokich wibracji to możesz spędzić dobrych kilka lat dążąc do tego stanu i nigdy go nie osiągnąć.
Ponadto wtedy znów tylko pakujesz siebie w dodatkowe traumy… dowalasz sobie, że ty już powinieneś tak czy inaczej.
Zachęcam z całego serca, zaglądajcie w głąb siebie, pytajcie czym jest Miłość dlatego, że jeśli będziecie naśladować innych bez zrozumienia czym jest Miłość to będziecie kręcić się w koło ze swoim rozwojem. Mi przyszło się tak kręcić długie lata, przyszło mi tkwić w takim stanie niezrozumienia, iluzji a prawdę ma każdy z nas w nas samych. Bardzo długo nie umiałam słuchać siebie i swojej intuicji. Przyjmowałam, brałam za pewnik wszystko to co do mnie przychodziło poprzez filmiki czy książki. Dzięki terapii nauczyłam się rozróżniać co ze mną rezonuje a co nie, co się ze mną zgadza a co nie. Pytajcie siebie, czy to co słyszę to tak jest? Czy to jest prawda? Oszczędzi to Wam życia w ciągłym napięciu, że coś musicie już teraz bo tak trzeba, oszczędzi życia w presji. Wtedy można iść do przodu. Nie ma wewnętrznej walki miedzy tym co trzeba a tym co czujemy.
Pamiętajmy, że naszym drogowskazem jest odczuwanie. Nie to czego się dowiem, sama wiedza nie wystarczy. Trzeba wykonać pracę aby móc zacząć korzystać z duchowej mocy, którą każdy ma w nas!
Jeśli potrzebujesz wsparcia w swoim powrocie do siebie to serdecznie zapraszam na sesje, które oferuję online.
Więcej informacji znajdziesz tutaj: https://twojczas.net/sesje-indywidualne/