Kolejny cudowny fragment dziś dla Was z książki „Maria Magdalena” Ewy Kassala
„Maria Magdalena otworzyła oczy.Świtało. Stanęła w oknie. Spojrzała na wschodzące słońce. Budził się kolejny dzień. Myślała o tym, kim jest i kim może być dla kobiet, które ją otaczały, i o tych, które kiedyś, w przyszłości, właśnie w niej miały szukać wsparcia. Słowa w jej głowie pojawiały się same i układały w klarowne zdania.
– Bez względu ma miejsce i czas, w którym o mnie pomyślą, pokażę im ich moc. Czy są z kimś czy same, czy właśnie kochają, czy wspominają miłość, czy już ją pożegnały albo dopiero na nią czekają, powiem im, że są potężne, silne, mądre i piękne. Że są pełnią także w błądzeniu i upadaniu, i wtedy, gdy szukają drogi i nie potrafią jej znaleźć, ale przecież idą i nie poddają się. Przypomnę im, że mają siłę. I zawsze miały. Albo ją w nich obudzę. Pomogę im odrzucić to, co je ogranicza i zniewala, będę z nimi w najtrudniejszych chwilach. W słabości, bólu, utracie, bezsilności i w największych życiowych dramatach. Będę im towarzyszyć w drodze jako cicha, wspierająca przyjaciółka, jako jedna z nich, taka sama jak one. Podzielę się moją mocą. Gdy dzielimy się z innymi, stajemy się silniejsze. Dzięki kobiecym kręgom stajemy się królowymi naszego życia. Każda z nas. W potrzebie wyciągnę do ciebie rękę, Zechciej ją przyjąć. A gdy obok ciebie, ktoś kiedyś będzie potrzebował twojej dłoni, podaj mu ją. Bądź sobą. Bądź taką kobietą, jaką chcesz być. Korzystaj, twórz, dawaj, pamiętając, że jesteś tu tylko raz. Rób to, co uważasz za słuszne, dobre i właściwe. Kieruj się i rozumem i sercem. Bądź mądra i dobra. Poprowadzi Cię Światło, które jest w tobie. Zaufaj wewnętrznemu głosowi. Idź z godnością, z wysoko podniesioną głową, a gdy się zatrzymasz, otrzep z sukni podróżny pył i spójrz w oczy ludzi. I w słońce. Uśmiechaj się do siebie i do świata. Nieś i dawaj miłość. Ona jest najważniejsza, ona powołuje nas do życia, dzięki niej istniejemy, a na zakończenie drogi tutaj, wracamy właśnie do niej. Czy tego chcemy czy nie – wszyscy jesteśmy miłością.”
Mam nadzieję, że wytrwaliście do końca tego pięknego cytatu. Jest w nim zawarta cała prawda. Gdybyśmy umiały zastosować te słowa w naszym życiu następowałyby natychmiastowe zmiany. Czasami pojawia się lęk, czasami niepewność, że nie dam rady, czasami lęk przed odrzuceniem i nie mogę do końca być sobą. Jednak każdego dnia wybieram siebie, każdego dnia wartościuję co jest dla mnie najważniejsze i za którym głosem powinnam pójść. Nasze życie to ciągłe podejmowanie decyzji. Mamy wolną wolę i to jest nasza odpowiedzialność aby wracać do siebie. Jeśli w Twoim życiu coś się nie układa zapytaj siebie. Dlaczego tego doświadczam? Czego mam się nauczyć z tego doświadczenia? Jaka jest moja w tym lekcja? Jeśli zrzucasz winę na drugą osobę stawiasz siebie w roli ofiary. Oddajesz swoją moc. Dlatego jest tak ważne aby rozpoznać gdzie te nasze moce oddajemy i komu. Poproś Marię Magdalenę o wsparcie, siłę i prowadzenie. Niech pomoże tobie odkryć twoją siłę i moc.
Z miłością Ania