Wdzięczność

Czuję dziś ogromną wdzięczność do życia, do wszechświata, do Boga za postawienie na mojej drodze Elżbiety Jastrzębskiej. Pisałam już o niej w innym artykule ale jestem już po kolejnych warsztatach u Eli i chciałabym podzielić się swoimi refleksjami.

Moja przygoda z Elą rozpoczęła się już jakiś czas temu, jednak to jakie zachodzą zmiany, jak zmienia się moje życie, ciągle mnie zaskakuje.

Przez wiele lat zajmowałam się rozwojem duchowym a przy Eli w ciągu tak krótkiego czasu jestem w miejscu, w którym nawet nie wyobrażałam sobie że mogłabym być.

Ela poprowadziła mnie za rękę… dosłownie i w przenośni. Z każdego warsztatu wychodziłam z poczuciem, że już lepiej być nie może ale to tylko do kolejnego warsztatu bo później okazywało się że jednak może być jeszcze lepiej…

Kochana Elu szłam do Ciebie na warsztat ” Podnosimy wibracje ” i było mi szkoda pieniędzy na siebie.. Czułam całą sobą, że ja mam tam być a jednak ciągle miałam w głowie pieniądze. Nigdy na sobie nie oszczędzałam zbytnio, u mnie było odwrotnie, wszystko co miałam wydawałam ponieważ tak byłam nauczona. Często po prostu musiałam prosić się mamy o pieniądze i też z taką energią szłam przez życie, że nie zasługuje na nic, że o wszystko muszę się prosić i dlatego nawet jeśli miałam pracę w miarę dobrze płatną to i tak pieniądze się rozchodziły…

Mój mąż mówił często, że chodzę jak dziecko we mgle, a ja się wtedy tak strasznie na niego wściekałam. Elu to Ty pokazałaś mi drogę, otworzyłaś możliwości na lepsze życie, poprzez swoją postawę, swój stosunek do pieniądza, do życia. Wyprzedzasz naszą epokę gdzie jeszcze tyle w ludziach nienawiści, zazdrości. Nigdy nie rozumiałam tego, że ludzie, którzy są w kręgach rozwojowych jeszcze często zachowują się tak prymitywnie i zamiast brać przykład z Ciebie to Ciebie hejtują. Ja wiem, że Ty pokazujesz nam drogę, przecierasz szlaki. Dla mnie jesteś prawdziwym autorytetem. Zanim trafiłam na pierwszy warsztat do Ciebie wszystko waliło mi się głowę.. Te warsztaty były bardzo silne, pamiętam, że wtedy zdecydowałam się na sesję u Ciebie. Poczułam ze jestem gotowa zmierzyć się ze sobą, wiedziałam już że z Tobą nie będzie ślizgania się, że to będzie praca. Pamiętam jak na warsztacie byłam zdziwiona, że procesy są tak skuteczne. Czułam się fatalnie, przez tych kilka tygodni czułam się, że w pewnym momencie po prostu padnę na twarz. Ale Ty zawsze przy mnie byłaś, wspierałaś mnie. Ten warsztat postawił mnie później wraz z sesjami na nogi. Ale pamiętam jak spałam na siedząco, a nawet zdarzyło mi się nie odebrać córki z przedszkola o 13:00! Usiadłam tylko na chwilkę i usnęłam. Obudził mnie telefon od Pani z przedszkola… Pamiętam integracje cienia, jak się cudownie czułam po tym procesie. Każdy proces był prowadzony tak od serca, tak szczerze. To dzięki Tobie Elu doceniłam to co mam. Nauczyłam się stawiać granice, odzyskałam swoją siłę. Wtedy moje życie zaczęło się powoli zmieniać. Po tym jak nienawidziłam siebie, mojego męża i trudno było mi zająć się dziećmi, Ty stałaś za mną. Uzbierałam pieniądze i to stało się moim priorytetem. Moje uzdrowienie.

Wiem, że stąpasz bardzo twardo na ziemi i mi tego bardzo brakowało. Wszystko zrzuciłam na barki swojego męża, to Ty mi pokazałaś jak ja go też nie szanowałam i jak nim gardziłam. Nie robiłam tego celowo ale takie miałam przekonania. Czuję taką ogromną wdzięczność za to jaka jesteś bo odzyskałam siebie, męża i rodzinę.

Później były Intensywne Praktyki Rodowe. O tym warsztacie już też pisałam wcześniej.

Szłam już na te warsztaty wręcz z wewnętrznym przymusem że ja po prostu muszę tam być! Czułam jakby niewidoczna siła prowadziła mnie za rękę. W trakcie tych warsztatów i sesji indywidualnych aktywował się jeden z moich darów, który teraz wykorzystuję również w mojej pracy. Ja wiem Elu, że bez Ciebie pewnie jeszcze dużo musiało by upłynąć czasu zanim bym do tego doszła. Poczułam swoje serce, poczułam się częścią całości, którą każdy z nas jest tylko bardzo często po prostu nie czujemy. To tutaj i przy Tobie poczułam ze ja mam swoje miejsce na tym świecie, że ja nie jestem sama… uwolniłam wszystko co blokuje, wywalałam jeszcze emocje, które blokowały. Z każdego warsztatu na warsztat czułam coraz większą siłę i moc, czułam, że mogę wiele zmieniać w swoim życiu, że wiele zależy właśnie ode mnie a nie od innych. Wcześniej  mi się wydawało że na wiele spraw w swoim życiu nie mam wpływu, że wybrałam sobie takie życie jakie wybrałam i muszę teraz się z tym mierzyć każdego dnia. Walczyć o ochłapy. Ty mi pokazałaś, że to wcale nie musi tak być. Szłam prowadzona przez Ciebie, Twoje sesje i warsztaty i czułam , że w końcu będzie dobrze. Czuję dziś ogromną Miłość do Ciebie i do swoich opiekunów którzy tak mnie poprowadzili, że rozwijam się z Tobą. Bo nie ma przypadków, wszystko co się dzieje jest dla nas albo lekcją albo pokazaniem nam drogi. To tylko od nas zależy czy się odważymy iść za tym czy będziemy się użalać albo pogłębiać swoje cierpienie. A to naprawdę nie o to chodzi w życiu… A jeśli weźmiemy odpowiedzialność za nasze życie? Jeśli pójdziemy w świat bez względu na opinie rodziny, przyjaciół to co się stanie? Jak myślisz? Boisz się, że będą o Tobie źle mówić a nawet jeśli to co z tego! Większość naszych lęków jest lękami z dzieciństwa, naszych wewnętrznych dzieci ale już pora je uwolnić i iść dalej.

Elu to Ty mi powiedziałaś, że trzeba iść pomimo wszystko, mieć odwagę, żeby osiągać sukcesy, nawet jeśli popełnimy gdzieś błąd to i tak idziemy dalej. Bo o to w życiu chodzi. Wiesz Elu jak się teraz czuję? Jakbym dostała czystą kartkę od życia, od Boga i teraz to ja decyduję co mam w niej zapisać. Nie moi rodzice, znajomi czy przyjaciele, tylko ja. Wielu z Was czytając te słowa może powiedzieć, że to przecież normalne. Niestety dla mnie nie było to normalne. Bo ta bezradność i bezsilność wyniesiona z domu ciągnęła się za mną. I użalanie się nad sobą też. Jak sobie teraz to wszystko przypominam to siadam i siebie przytulam, już nie krytykuje i nie oceniam. Pochylam się nad sobą, po prostu i akceptuję. Elu ja się czuję jakbym po prostu narodziła się na nowo! Po prostu tak. Często tłumaczyłam mojemu mężowi, że czuję się tak a nie inaczej ale on nie potrafił tego wtedy zrozumieć, bo prawda jest taka, że nikt nie jest w naszej głowie i nikt nie jest w stanie do końca nas zrozumieć! Już teraz nie próbuję nikogo przekonywać do swoich racji bo jeśli ja czuję, że coś jest dla mnie to to robię, bez względu na opinie innych. Wiele rzeczy ustalamy teraz wspólnie z mężem ale jeśli chodzi o moją pracę ze sobą to słucham tylko siebie… bo tylko ja w środku wiem co będzie dla mnie najlepsze.

Tutaj rozpoczyna się wspaniała przygoda.

Byłam z mężem na weselu w ostatni weekend i również różne sytuacje mnie trigerują. Zawsze źle się czułam w takich dużych grupach… Ponadto kiedy nie pije się alkoholu to wszystko wygląda z innej perspektywy. I wracałam do domu z mieszanymi uczuciami. Przypomniałam sobie, że ja zawsze się tak czułam na takich dużych imprezach. Ja po prostu nie lubię takich dużych imprez… Ta ostatnia była naprawdę fajna, super atmosfera i ludzie. Jednak ja pod koniec już czułam lekką irytację. Mąż trigerował mi moją rodzinę a do tego jestem bardzo wrażliwa energetycznie i też wiele rzeczy szybko odczuwam, często nie są to moje emocje. I daję sobie teraz prawo do tego czego nie lubię, bo ja po prostu mam prawo nie lubić. I tak samo każdy z nas. Mój mąż  jest bardzo towarzyski i to też jest ok. Każdy z nas jest po prostu inny. To że się rozwijam to wcale nie oznacza że teraz będę wszystko lubić!

Później były warsztaty Pamiętaj Kim jesteś! I choć już mnie uczyłaś kim jestem i pokazywałaś to dopiero tutaj przyszło takie silne odczucie w sercu i poczucie spełnienia. Ten warsztat był równie intensywny. Kochana Elu poczułam tutaj siebie, poczułam swoje piękno, uwolniłam lęki. Moje ciało zaczęło również puszczać blokady. Pod koniec warsztatów pracowaliśmy nad byciem sobą, uwalnialiśmy lęki z przeszłych wcieleń, które teraz wpływały na nasze obecne życie. Mnie się zaczęła czyścić energia męska, blokady od strony ojca. Złapał mnie taki silny ból ręki, że musiałam iść do lekarza bo już bez leków nie dało rady. Odblokowuje się moja kreatywność. Dzięki temu nie mam już lęków i oporów co mam pisać i jakie treści przekazywać. Piszę co płynie, to co chce się przeze mnie ucieleśnić… To wszystko zawdzięczam Elu Tobie. Jeszcze do niedawna zastanawiałam się jak mam pisać o tym co czuję, jak klienci odbiorą moje wpisy itd. Dziś już się o to nie martwię bo wiem, że wszystko co przychodzi do mnie pochodzi z mojego wnętrza i potrzebuje się ucieleśnić. Nie blokuję już tego.

Teraz będą kolejne warsztaty. Nie żałuję już na siebie ani grosza. Wiem, że to są kolejne warsztaty, które będą równie mocne i równie skuteczne jak pozostałe. Wiele rzeczy nam mówiłaś jak Ty przechodziłaś i ile Ty się nauczyłaś jak od początku stwarzałaś siebie… a teraz dajesz przykład i pokazujesz jak my możemy stwarzać siebie i żyć! Czy jest coś bardziej cennego? Od odzyskania siebie? Od pokazania swoim życiem, że można? Od odkrycia czym jest Miłość i jak ona wpływa na nasze życie? Jakie życie bez Miłości jest szare. Ale również zwrócenie uwagi na to, że to ze mamy pieniądze to jest efekt miłości do siebie? Elu mówiłaś nam o tym ale niestety ja tego nie poczułam. Dziś rano całą sobą odczułam o co chodzi z miłością do siebie i pieniędzmi. Dziękuję że mnie tego wszystkiego nauczyłaś. Nie byłabym tu gdzie jestem teraz. Zainwestowałam pieniądze, pożyczałam na sesje, na warsztaty. Ale wszystko się później zwraca. Ty Elu uczysz odwagi, żeby robić pomimo wszystko tak jak umiemy. Jestem taka wdzięczna że w końcu robię co robię, że mam klientów i pracuję zgodnie ze swoim powołaniem. Bo to jak pracuję teraz to jest moje powołanie na to moje wcielenie. Dlatego robię wszystko co teraz jestem w stanie aby jakość moich usług była na najwyższym poziomie… Robię to przede wszystkim dla siebie, bo taka jestem. Wrażliwa ale i uparta w swoich dążeniach, zdeterminowana i to Ty Elu pobudziłaś to we mnie. Wiele osób pewnie się zastanawia dlaczego Ela jest taka wyjątkowa, dlaczego odnosi sukces? Ela jest SOBĄ! Jest dobra i emanuje Miłością kiedy tylko mam z nią kontakt. Emanuje siłą i pewnością siebie. Ludzie mówią, że podobne przyciąga podobne. I kiedy pracuję z Elą to mam wrażenie jakbym też odkrywała w sobie tę siłę, wyjątkowość i moc. Poczucie bycia w 100 procentach sobą i nie przejmowanie się czy się komuś spodoba to jaka jestem czy nie! Bo ja mam być sobą, realizować się i wypełniać swoją misję. Czy nie o to chodzi w tym życiu? Czego więcej można oczekiwać…bo za tym idzie sukces, pieniądze! Jedna osoba a wniosła w moje życie iskrę, rozpaliła i już nie da rady jej zagasić. Wielu ludzi przy Tobie Elu tak ma, bo są gotowi wziąć życie w swoje ręce, są gotowi wziąć odpowiedzialność za siebie i to jest po prostu najlepsze co może być. Dla mnie to zaszczyt pracować z Tobą, uczyć się i przebywać z Tobą w tej wspaniałej przestrzeni. Jestem dobra taka jaka jestem, jestem ważna i kiedy słyszę Twoje słowa, które mi do znudzenia powtarzałaś że jestem wyjątkowa to teraz się uśmiecham. Bo Ty już to po prostu wiedziałaś!

Cieszę się kiedy widzę inne osoby, które wychodzą od Ciebie, tworzą siebie i realizują siebie. Te osoby tak jak i ja są gotowe do życia, do wyjścia ze swoich schematów, ograniczeń. Nie ma we mnie zazdrości, bo to Ty Elu nauczyłaś mnie, że jest na tym świecie wszystkiego w obfitości dla nas wszystkich. To moja odpowiedzialność aby sięgnąć po to a nie po raz kolejny się użalać. Ty mi pokazałaś, że wszystko jest lekcją.

Na jednym warsztacie było zejście do poprzednich wcieleń. Zobaczyłam siebie w każdej sytuacji pod koniec swojego życia, jak bardzo żałowałam tego, że nie żyłam zgodnie ze swoją prawdą. Pamiętam jak było mi smutno, kiedy moje życie dobiegało końca a ja byłam zgorzkniała i rozgoryczona. Czułam, że moje życie nie było zrealizowane do końca. Już w poprzednich wcieleniach zajmowałam się uzdrawianiem, byłam palona na stosie za swoją wiedzę, intuicję i wglądy. Teraz też się bałam, że zostanę ukarana ze swoje poglądy. Ale Elu uwolniłam to przy Tobie. Mogę iść do przodu z podniesioną głową i się nie bać, bo wszystko się dzieje dla mojego najwyższego dobra. 

Długo czułam się winna i lojalna wobec rodziców, że ja mogę mieć więcej pieniędzy, że ja mogę mieć lepsze życie. Tak niestety się często zdarza. Ela nauczyłaś mnie, że ja mogę myśleć o sobie, że mi też może być dobrze, że ja mogę żyć w obfitości. Krok po kroku uwalniałam swoje lęki i obawy. Przekonanie, że nie zasługuję, że mój sukces sprawi, że inni poczują się gorzej. Ale zrozumiałam, że to są ich lekcje. Ja muszę być lojalna wobec siebie.

I nawet jeżeli popełniłam błędy (bo kto ich nie popełnia ) to i tak zasługuję. Ponieważ żyjąc tutaj na Ziemi, zasługuję na to aby żyć bezpiecznie, zdrowo i że ja nikomu nic nie odbieram. Moja obfitość pozwala mi realizować siebie, zdrowiej się odżywiać, zapewnić bezpieczeństwo swoim bliskim. Czy nie o to chodzi też ? Abyśmy żyli godnie? A więc nie potrzeba czuć się winnym. Już dziś otwieram się na całą obfitość wszechświata.

Z wdzięcznością, miłością, uznaniem w sercu dziękuję za prowadzenie, wszystkie lekcje i za to, że jesteś !!!

Z miłością,

Sprawdź inne wpisy: